Poniedziałek, 16 sierpnia 2004, godz. 18.30
Kraków, "Irish Pub" na ulicy Św. Jana
Oczywiście wbrew wcześniejszym zapowiedziom organizatorzy ( Cody i AlienArt ) spóźniają się.
Oczywiście wszystko przez Cody :) Co ja mogłem poradzić, ze mnie znów zagadała, musiała dotknąć
tej Yamahy i pomyliła drogę :D
Ale dotarliśmy - co prawda z lekkim opóźnieniem, ale... BYLIŚMY tam gdzie trzeba. Zauważyła nas
Quille, tak lekko z powątpiewaniem zapytała czy to na pewno my – ok., strzał w dziesiątkę - jak
się później okazało rozpoznała nas tylko dzięki czerwonym włosom Cody - Boże dzięki Ci za to
owłosienie :P Rytualne przywitanie - uścisk dłoni, wymiana bielizny ( ok. – tego ostatniego nie
było ). Było coś tam jeszcze w stylu: "Mam na imię..." itp., ale mniejsza z tym.
Po chwili weszła jeszcze jedna dziewczyna... przyjrzała mi się tak jakoś dziwnie... ja też miałem
jakiś taki wzrok mętny ( choć spojrzenie jeszcze trzeźwe % ), chwila wahania – powiedziała coś o
x-files... yes – kolejna uczestniczka - czakxen.
Brakuje nam nadal jednego chłopaka ( nie doczekaliśmy się go wcale ) i dziewczyny. (...) Cody
zaraz zrobiła mały kocioł – dużo mówi ( Bóg obdarzył ja bowiem ustami i językiem, aby tych
narządów używała ), gestykuluje... to nie mogło zostać nie zauważone - dołączyła do nas Kasia,
która musiała nas usłyszeć :D ( czyt. musiała usłyszeć Cody ).
Zaczyna się zabawa na poważnie - udaje mi się nawet dojść do słowa... coś tam mówię mało sensownego,
ale zawsze się liczy. Na początek najbliższy znany nam temat, czyli o tym jak porozmawialiśmy
sobie na xforum o grzybicy pochwy – temat dobry na początek – wszyscy czują klimat – bo wiedzą
co to jest pochwa :)
Na prawdę trudnym tematem było powiedzenie czegoś o sobie - właściwie to z autoprezentacji
zapamiętałem, że Kasia lubi język włoski i Włochów, a czakxen ich nie lubi... no właśnie, bo my
Polacy jesteśmy od nich... dobra, mniejsza z tym :P
Jako „rodzynek” w grupie bardzo kobiecej ( tak, kobiety – to już nie dziewczynki ;P ) miałem
jednak problem -> seksistowskie uwagi Cody na mój temat, połączone z brakiem szacunku dla osoby
starszej ... beee... :D :D :D
Doszło też do rękoczynów - próbowałem uciszyć Cody, żeby dała coś powiedzieć innym - nie udało
się :( Po chwili wspólne fale złapała z nią Quille, czakxen próbowała nadrabiać jak mogła... ja
i Kasia - odpadliśmy w przedbiegach ( następnym razem im pokażemy! ).
Epizod w ubikacji pomińmy milczeniem ;P Przejdźmy może do... hmmm... jakby to nazwać? - przejdźmy
do trafnego spostrzeżenia Kasi, że przecież nie muszę jechać do domu, tylko mogę przenocować w
jej... ( dobra, kto nie słyszał -> jego strata :D ). Ja przyjąłem to za komplement ;)
Próba alienowania się mnie, Kasi i czakxen nie udała się - zaraz Quille i Cody zauważyły, że już
ich nie słuchamy i zwróciły nam delikatnie uwagę :)
Gdzieś w międzyczasie Cody próbowała popsuć mój aparat. Z resztą końcowe zdjęcie, zakończyło
nasze spotkanie. Jeszcze tylko szybka wymian maili i wyruszamy na dworzec PKS - dzięki Bogu tym
razem nie musiałem gonić autobusu :)
Cóż... myślimy już o kolejnym razie. Postaram się zostać w Krakowie dłużej.
Coś takiego mógł napisać tylko AlienArt ;P
|